Session Time
do chester:
Widze, ze bardzo Tobie zalezy, zeby sie z tego wykrecic.. eh, dobrze. Poszukaj mi elfa na Twoje miejsce, ale pamietaj, ze to nie moze byc jakikolwiek elf. Znasz juz moj typ,hie hie.
do oligator:
Czujesz jak od tylu ktos do Ciebie podchodzi. Marcoh bierze Ciebie za reke i mowi:
-Lepiej bedzie jak poczekasz w pokoju obok.
Po czym wyprowadza Ciebie z pokoju. Za nim zdazylas sie odwrocic i zaprotestowac, uslyszalas dzwiek zamykajacych sie za Toba drzwi.
Offline
Po Jego Słowach Dziekuję Mu za Wyrozumiałośc i Wychodzę. Na Wyjście mówie jeszcze:
- Don't Worry I'll Be Back.
po Opuszczeniu sklepu, zaczynam chodzic po mieście i zastanawiac się gdzie ja Tu Elfa znajde. Postanawiam najpierw udac się do Tawerny i pogadac z Moim Towazyszem. Wędrując Uliczkami miasta myśle cały czas CZy To napewno Był Mój Brat, a jeśli tak To Zaczynam się zastanawiac czy jestem dostatecznie silny by go pokonac i pomścic naszą wioskę.
Offline
do chester:
Wszystko wydarzylo sie bardzo szybko i nie jestes w stanie okreslic, czy to napewno byl on. Z rozczarowaniem dochodzisz do Tawerny. Trafiles na taka pore, ze praktycznie nikogo nie ma. Wszelkie "zwloki" po wczorajszej imprezie zostaly usuniete, a jest zbyt wczesnie by nowi klineci zaczeli sie schodzic. Stwierdzasz, ze dzieje sie cos dziwnego, bo w Tawernie nie ma rowniez Twojego kompana.
do oligator:
Widzisz mala laweczke przy wejsciu i postanawiasz na niej usiasc. Przez jakis czas slyszalas warczenie i szczekanie swojego przyjaciela. Zaczelas sie troche niepokoic, gdyz minelo juz dosyc sporo czasu, od ostatniego sygnalu zycia Demona jaki slyszalas.
Offline
Zaczynam SIę rozglądac czy widzę coś niepojącego, a wszczegulności Staram się zwrócic Uwage na "ślady bytności" mojego Kompana(czytli jakies ślady "wieczornej imprezy", bielizna pokojówek Tu i uwdzie itp.) Pochwili zdaje SObie Sprawe że To może byc coś innego, bardziej Mrocznego - Pierwsza myśl jaka nawiedza moją główe jest jedna " Czy To Może Byc Kolejna Iluzja" z Przerażeniem na Twarzy Staram się Dojżec coś co Mnie Upewni że to nie jest zadna Iluzja...
Offline
do chester:
Po krasnoludzie ani widu, ani slychu. Tak jak by zapadl sie pod ziemie. Usluszales charakterystyczne dla barmana spluniecie. Odwrociwszy sie w kierunku, z ktorego dobiegal ten dzwiek, dostrzegles owego barmana, ktory spokojnie czyscic swoje kufle.
do oligator:
Nagle drzwi sie uchylily, a z drugiego pomieszczenia wyszedl Marcoh. Caly byl zakrwawiony, od stop do glow. Twoje cialo przeszedl zimny dreszcz.
-No wiec, tak..ten no,teges,jakby Ci to powiedziec..
Cala zbladlas. Oczekiwalas najgorszego. Siedzialas na tej laweczce z otwarta buzia, ale bylas tak przerazona, ze nie bylas w stanie nic zrobic.
-Heh, nie mam juz dzisiaj sily na zartowanie. Demon zyje, ale potrzebuje dlugo odpoczywac-po czym usiadl obok Ciebie.
-Kurde,moj najlepszy skalpel sie zniszczyl,heh..-wymamrotal pod nosem, lecz nie doslyszalas co powiedzial.
Offline
Widząc Barmana Uspokajam się Troche. POwoli zaczynam zmierzac w strone Barmana. Idąc tak przez Tawerne próbuje dojzec jakies inne oznaki życia. Po paru chwilach wędrówki przez opuszczony bar, które wydawały mi się wiecznością, staje przed Barmanem i pytam go:
-Ej Dobry człowieku, niewidzieliscie Mojego towarzysza krasnoluda. mIeliśmy się tu spotkac jakoś o tej porze...(na Chwile milkne i pochwili dodaje) A tak między nami nie wiecie może gdzie tu moge znaleźc jakies łądne elfy w waszym mieście....
Offline
do chester:
Barman CIebie zmierzyl wzrokiem.
-Owszem, krasnolud prosil bys tu na niego poczekal, ale nie wiem kiedy bedzie-a po chwili ciszy dodal-co do elfow to sprobuj wieczorem tutaj zajrzec. Dzisiaj mamy..ten, no piatek. Dzisiaj powinno byc tu sporo elfow-po czym wrocil do czyszczenia kufli.
do oligator:
-Heh, widze, ze jestes bardzo zniecierpliwiona. Dobrze, idz do niego. Lecz nie siedz przy nim zbyt dlugo, bo i on i Ty musicie odpoczac. Ja udam sie na spoczynek.
Po czym udal sie na pietro.
Offline
- No dobrze. To nie pozostaje mi nic innego jak poczekać na tego Tharon'a..("Hehe Pewnie Znowu gdzieś cos dupczy" - mówiąc to w myślach usmiecham się sam do siebie) To mówisz Panie że dzisaij wieczorem będą tu elfy.. A co miałeś na myśli mówiąc że "dzisiaj piątek"?? A tak przy okazji daj Mi kufel chmielonego, przyjdzie mi pewnie troche poczekać...
Offline
do chester:
Zanim barman zdazyl przygotowac Tobie kufel piwa, z zewnatrz doszedl was glosny smiech.
-Tharon-powiedzieliscie rownoczenie kryjac zazenowanie.
Po chwili do karczmy wszedl Twoj towarzysz z usmiechem od ucha do ucha.
-O, milo CIebie widziec Ches'terionie. Nie chce CIebie zanudzac, ale mamy umowiona wizyte z magiem na dzisiaj. Wkrotce musielibysmy sie zbierac. Barman, jedno piwo prosze-po czym usiadl obok CIebie przy barze.
do oligator:
Wchodzac do pomieszczenia w ktorym lezy demon, odnosisz wrazenie, jakby to pomieszczenie bylo jescze bardziej zakrwawione i jeszcze bardziej mroczne, niz sie to wydawalo na poczatku. Jednak jak tylko ujrzalas Demona, to ogarnelo CIebie przeogromne szczescie i szybciutko podeszlas do stolu na ktorym lezal. Ja juz bylas blisko, to dostrzeglas, ze on juz spi, a jego oddech jest spokojny.
Offline
Spoglądając na Barmana biore łyk zamówionego Piwa i mówie do Barmana:
- To Dobry człowieku wyjasnij Mi o co Ci chodziło ze dzisaij piątek i że elfy tu będą... Co to jakieś "october fest" la elfów jest w piątki tutaj czy jak??
Powiedziawszy to spoglądam na mojego towarzysza sącząc kolejny łyk piwa, i mówie.
- A Ty Tharonie gdzie się podziewałeś cały poranek?? Ale miejsza o to co załatwiłeś z tym magiem i czy jesteś pewien ze można mu zaufac?? A tak przy okazji znasz może tutejszego pasera....
Offline